Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego poparła nauczycieli, dyrekcje oraz rodziców, którzy sprzeciwiają się likwidacji szkół specjalnych. Proponują oni również zmiany w dotychczasowych zapisach dotyczących prowadzenia tego typu placówek.
Przedstawiciele szkół specjalnych alarmują, że przeniesienie ich uczniów do szkół powszechnych zrodzi nieodwracalne problemy. Chodzi nie tylko o inne podejście do kształcenia, ale również zakres pomocy, na jaką teraz mogą liczyć dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych w szkołach dostosowanych do tych potrzeb. W przedstawionym stanowisku, które było omawiane podczas posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego zaznaczono, że uczeń z niepełnosprawnością intelektualną w placówce masowej pozbawiony jest całkowicie szansy na odniesienie jakiegokolwiek sukcesu, choćby dlatego, że nie będzie w stanie nawiązać rzeczywistego dialogu z osobami w normie intelektualnej. Inną sprawą jest, jak zauważa dyrektor szkoły specjalnej w Opolu Marek Wróbel, brak możliwości stworzenia warunków umożliwiających uczniowi z niepełnosprawnością intelektualną nabywania nowych umiejętności z uwagi na zdecydowanie wolniejsze tempo pracy.
– To będzie chaos i dezorganizacja szkół. To są inne wymagania, inne prowadzenie zajęć. Dziecko niepełnosprawne powinno być w szkole, która jest dostosowana do niego – mówi. W jego szkole w Opolu jest zatrudnionych 90 nauczycieli, uczy się 200 uczniów od lekkiej do całkowitej niepełnosprawności. Marek Wróbel dodaje, że brakuje nauczycieli odpowiednio przygotowanych do pracy z dziećmi z dysfunkcjami, a problem ten będzie się pogłębiał.
Zastępca przewodniczącego zarządu Regionu Śląska Opolskiego NSZZ Solidarność Dariusz Brzęczek zaznacza, że została uruchomiona procedura, która ma zwrócić uwagę na konsekwencje proponowanych rozwiązań. Stanowisko zatwierdzone przez WRDS zostanie przekazane m.in. ministrowi edukacji. – W tych szkołach uczą pasjonaci, po zmianach mieliby być doradcami nauczycieli w szkołach powszechnych. Te dzieci w trybie edukacji masowej nie mają szans na osiągnięcia i wyróżnianie się. Przygotowane stanowisko jest bardzo szerokie – dodaje Dariusz Brzęczek. Naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Opola Irena Koszyk zauważa, że kształcenie specjalne jest wielowymiarowe. – W Opolu mamy zarówno przedszkola, jak i szkoły specjalne. Prawo oświatowe jasno mówi, które dziecko może być w oddziale integracyjnym i na jakich zasadach tworzy się takie oddziały. Również jest mowa o indywidualnym toku nauczenia. Przy spektrum autyzmu mamy nauczycieli wspomagających – tłumaczy. Zauważa też, że zauważalnie wzrasta liczba uczniów wymagających nauczania specjalnego. – Są szkoły, w których 40 procent uczniów jest z orzeczeniem i opinią stwierdzającą zaburzenia emocjonalne. To konsekwencja tempa życia, funkcjonowaniu w świecie cyfrowym. Słabą stroną jest brak wyrobienia relacji z rodzicami, których dzieci wymagają indywidualnego dopasowanego do nich nauczania – zauważa Irena Koszyk.
Sylwia Schitz, mama Ani, u której stwierdzono niepełnosprawność intelektualną, dramatycznie boi się proponowanych zmian w edukacji specjalnej. – Likwidacja takich szkół jest katastrofą. Ja swoją córkę przeniosłam z przedszkola specjalnego do miejskiego, po tygodniu zdecydowałam o powrocie. W szkołach dostosowane zajęcia są do naszych dzieci. Uczą się one np. gotowania, sprzątania – tego nie ma w powszechnej szkole. Sama przeżyłam, jakie jest podejście w obu szkołach do dziecka. Nauczyciele w szkołach zwykłych muszą motywować dzieci zdrowe, te nasze pozostają w tyle i nie mają dialogu z całym środowiskiem szkolnym – mówi Sylwia Schitz.
Dodajmy, że w stanowisku przyjętym przez WRDS zajęto się również problemem niedofinansowania nauczycieli uczących w szkołach specjalnych. Zwrócono również uwagę na wydłużenie czasu pracy tych szkół. Zaapelowano o ujednolicenie dodatków za trudne i uciążliwe warunki pracy oraz o zmianę systemową tego typu szkolnictwa.
pw