2 maja minęła dziesiąta rocznica powołania Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki. W tym czasie Centrum wypłaciło przedsiębiorcom w formie dotacji 1,1 mld złotych, za które zrealizowali oni 925 projektów o wartości całkowitej 2 247 mln złotych.
Z kolei Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera, działające przy OCRG, pozyskało w tym czasie 64 nowych inwestorów, którzy zdecydowali się na Opolszczyźnie zbudować swoje zakłady. Poniesione przez nich nakłady to kwota 1,6 mld złotych, utworzonych także zostało 9080 nowych miejsc pracy. Kraje pochodzenia zagranicznych inwestorów to Niemcy, USA, Japonia, Belgia, Chiny – relacjonował Roland Wrzeciono, dyrektor OCRG.
Marszałek województwa opolskiego, Andrzej Buła, który w 2007 roku jako radny województwa „przyłożył rękę” do powstania Centrum, wspominał, iż decyzja ta spotkała się z krytycznymi głosami opozycji, która uważała, że tworzy się kolejna urzędnicza struktura i kolejne etaty. – Tymczasem wtedy już wiadomo było, że 46 proc. funduszy unijnych w poprzednim Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Opolskiego przeznaczona będzie dla przedsiębiorców i ktoś – jako instytucja pośrednicząca – musi je dystrybuować. W ocenie Zarządu Województwa egzamin został przez OCRG bardzo dobrze zdany – mówił marszałek Buła.
Szymon Ogłaza, członek Zarządu Województwa, który mówił o przyszłości Centrum, zwracał uwagę, że jego rola, jako instytucji pośredniczącej, w dużej mierze zależeć będzie od tego, jak w kolejnej perspektywie finansowej ułożą się stosunki pomiędzy Polską a Unią Europejską. Jego zdaniem pole do popisu to działalność agencyjna oraz rozwijanie szeroko rozumianej współpracy z funkcjonującym na terenie regionu biznesem i instytucjami jego otoczenia, bo te działania będą niezależne od sytuacji krajowej.
W spotkaniu udział wzięli szefowie najbardziej aktywnych w korzystaniu z unijnych dotacji firm. Marian Płaczek, prezes Dempol-ECO, firmy działającej na rynku ochrony środowiska, nie krył, że dzięki dofinansowaniu projektów firma z niewielkiej manufaktury przekształciła się w liczącego się na rynku gracza, śmiało konkurującego z zagranicznymi koncernami. – Pochodzę ze starej krakowskiej rzemieślniczej rodziny i byłem nauczony, że nie ma nic za darmo, na wszystko trzeba ciężko zapracować. Tymczasem okazało się, że dają unijne dotacje. Co prawda trzeba było opracować dobry projekt i uwiarygodnić się, ale to się opłacało – mówił.
Firma pięciokrotnie korzystała z unijnych dotacji. Rekordzistą (8 razy) w ich pozyskiwaniu jest Grupa CB SA, do której należy firma Globau, jeden z wiodących producentów i dystrybutorów specjalistycznych materiałów budowlanych, głównie dachowych. – Mamy 1200 aktywnych klientów, roczne przychody firmy przekraczają 100 mln złotych. Dzięki unijnym dotacjom mogliśmy utworzyć własną komórkę badawczą, w której powstają innowacyjne opracowania i zatrudnić młodych, otwartych na nowości, ludzi – wyliczał przedstawiciel firmy Piotr Mienkina.
MS