Kombatanci wspominają towarzyszy broni

Środowiska kombatanckie, patriotyczne i kresowe spotkały się na corocznym opłatku. Jak przyznają, jest to obok oficjalnych uroczystości państwowych okazja do wspólnego spotkania. To również moment do uczczenia pamięci tych, którzy odeszli w zeszłym roku.

Większość wojskowych wspominała dziś pułkownika Stefana Szelkę, który zmarł w październiku zeszłego roku. Marszałek Andrzej Buła, podkreśla, że  potrafił on zjednoczyć wszystkie środowiska. – Jest to osoba, której dziś szczególnie mi brakuje. Był spinaczem nas wszystkich. Dzięki niemu uczyliśmy się, jak być razem we wspólnocie ludzi historii. Każdy ma swoją podmiotowość, ale dzięki niemu nie było zawłaszczania przynależności. Chciałbym to pielęgnować. Może zabraknąć człowieka, ale pozostaje idea, pomysł. Powinniśmy pamiętać o tym, co dobrego dla nas zrobiono. Uczmy się od nich budowania relacji między ludźmi – mówi marszałek Andrzej Buła.

Żołnierzy służących w ramach misji Organizacji Narodów Zjednoczonych wspomina zaś pułkownik Edward Łakomy, prezes opolskiego koła tej organizacji. – W trakcie tego noworocznego spotkania wspominamy, tych którzy dziś z nami nie zasiądą przy jednym stole. Zdzisław Kowal, Józef Bartoszek, Stanisław Jasiński, Mieczysław Fularz – to byli zasłużeni wojskowi, weterani misji pokojowych. Chciałbym też podkreślić, że w naszym kole mamy też zasłużonych żyjących weteranów. Jest nim ponad dziewięćdziesięcioletni  Eugeniusz Kuczer,  dowódca pierwszej kompanii transportowej pierwej zmiany UNICEF 2 – mówi Łakomy.

Pułkownika Dionizego Wiśniewskiego wspomina zaś podpułkownik Romuald Idzikowski, prezes koła nr 7. – Był to ostatni z żołnierzy, który szedł szlakiem z ZSRR do Berlina. Przyczynił się do tego, że mamy teraz wolną Polskę. Miał mundur lotniczy związany z Dęblinem. Przyjechał do województwa opolskiego po poznaniu swojej żony. W służbie był przez 46 lat. Oddany wojskowości. Zaczyna tych ludzi brakować. Historia wymaga pamięci – dodaje podpułkownik Romuald Idzikowski.

Walenty Oliwa, Sybirak mówi o kolegach, którzy zginęli w latach czterdziestych ubiegłego wieku. – Tych którzy przeżyli wywózkę na Sybir, jest coraz mniej. Pierwotnie nasza organizacja w rejonie opolskim liczyła trzy tysiące osób, dziś zaledwie jest nas 500 członków – mówi Oliwa.

– W naszym okręgu zmarło w zeszłym roku ponad 20 osób. Nie ma już miedzy nami naszych braci broni  – mówi Edward Królicki.

Dodajmy, że w trakcie spotkania noworocznego swoje urodziny obchodziła major Wanda Nowak, Honorowy Prezes Światowego Związku AK w Opolu.

PW

 

 

 

Udostępnij wpis:

Nasze serwisy